2.

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(0)

Dreszczyk emocji.

Wtorek, 6 kwietnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Sezon 2010
Dzisiaj to się działo... oj działo się działo. Rylu jak to Rylu: 'no ja nie mogę, muszę babci ogródek przekopać...' no to co, w towarzystwo wpadł Lisu. A z Lisem jak to z Lisem odpoczynku nie ma. Jedziemy spokojnie do lasku i mówi 'chodź pokażę Ci taki fajny zjazd nowy mamy... ble ble ble' miał być łatwy. No patrzę zjechał na lajciku to się wycofałem jakieś 10 metrów, wsiadam na rower wpinam tego buta i wpinam a on chyba błotem zalazł i się wpiąć nie chciał, korzeń już przede mną dobra jest klik! no to jadziem. Korzeń mijam widzę, że dalej jest taka dziura i dopiero ląd jakieś 30cm niżej, a na dole dwa drzewa. I tu się zaczęły schody... takiego czegoś to ja jeszcze w życiu nie przeżyłem. Tylne koło zsunęło się już z tego korzenia, a ja czuję, że lecę w powietrzu, a obok mnie już te drzewa zaraz. Widziałem już jak mi się zęby w glebę wgryzają i nagle grunt pod kołami rower sam skręcił i drzewa ominąłem. Takiego zjazdu to jeszcze w życiu nie miałem, ręce trzęsły mi się kolejne 10 minut, a do teraz pamiętam ten moment w którym leciałem w powietrzu czego kompletnie się nie spodziewałem, no ale do rzeczy. 3 urozmaicone podjazdami kółka wyścigu, ostatnie skrócone bo już nie miałem sił i przez park do domu. Tyle emocji z dzisiejszego wypadu, trening męczący - zbieram na pulsometr. Ktoś chętny do datków, to bardzo proszę. :P

Sesja. :P

Piątek, 2 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Sezon 2010
Dopiero się nabijałem z 'konowców' którzy strzelają sobie zdjęcia, a Morpheo przyłapał nas na tym samym. :D Z resztą kręcił się jak... nie powiem co i widzieliśmy go chyba z 10 razy. Już tradycyjnie coś tam lekko dzisiaj w lasku osiedle i z powrotem. Tak aby zaliczyć.

Lasek.

Niedziela, 28 marca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Sezon 2010
Rylu jak to Rylu nie może wysiedzieć w domu i wyciągnął mnie na rower. Wyszliśmy z domu o 13.30 i z racji na moją rękę celem był park, jednak Sagan jak to Sagan w miejscu nie wysiedzi... Pogoda nawet ładna, więc uderzamy na lasek. Stęskniony prawdziwego terenu szedłem jak przecinak ale Michał zaczął stękać, że 'coś mu się dzisiaj nie chce jeździć' ale nie ma tak dobrze. Jak zawsze obok giełdy, gliniankami do lasku na drugą stronę, tam obowiązkowo runda wyścigu, ledwo przetrzymana przez mój prawy bark. Już teraz wiem po co Maja Włoszczowska tak zaparcie ćwiczy ręce... Z powrotem do parku i do domu. Jeszcze po drodze wbiliśmy się w ten zakichany 'marsz życia' i trza było ich omijać. Wypad udany, ręka się goi, rower za krótki ale da się przeżyć. Muszę się za niego zabrać.

Tygodniowa przerwa i pierwszy trening.

Sobota, 27 marca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Sezon 2010
W niedzielę przez ten zakichany wiatr miałem wywrotkę i poharatałem sobie prawą rękę. Dziś z racji na odrobinę wolnego czasu postanowiliśmy wybrać się na rower. Pogoda niemiła, cały czas pada i wieje. Jak na uszkodzoną rękę udało się wykręcić całkiem niezłą średnią porównując ją z innymi.

**********************************
Z racji na wywrotkę, róg wygiął mi kierownicę, musiałem ją zwęzić łącznie o 4 centymetry. O ile do węższej kierownicy można się przyzwyczaić to do innej pozycji będzie już ciężko. Mam wrażenie, że zmieniła się cała geometria... Przez najbliższy czas imbus będzie najbardziej pożądanym przeze mnie narzędziem. I na zaś szukanie odpowiedniej pozycji. Szlag by to trafił. Poza tym boję się roweru, kompletnie go nie czuję. Takie wywrotki to nie jest nic dobrego.

Rutyna.

Sobota, 20 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Sezon 2010
I kolejny rutynowy przejazd runda wyścigu, osiedle, centrum. Dziś wyrwaliśmy się o 8.30 i muszę przyznać, nawet fajnie się jeździ jak nie chodzi jeszcze tak wielu ludzi. Pogoda nadal piękna, oby tak zostało.

Powtórka z rozrywki.

Piątek, 19 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Sezon 2010
Dziś przejazd taki sam jak wczoraj, jedyna zmiana to to, że była jedna pętla centrum->osiedle->centrum. Nic nie poprawia humoru tak jak runda wyścigu. :D Na hopkach widzieliśmy potocznie zwanych 'konowiczów'. Dziwni ludzie, zamiast jeździć oni skaczą raz na 10 minut i pstrykają sobie zdjęcia. No ale sprzęciory to mają pierwsza klasa.

Pierwsza runda wyścigu od czasów nawałnicy.

Czwartek, 18 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Sezon 2010
Dziś udało nam się zrobić pełną rundę wyścigu od czasów nawałnicy, czyli lipca tamtego roku. Niestety zmagam się z mocnym przeziębieniem i mimo jazdy w 'potochłonnej' bandance pod kaskiem, lało się ze mnie jak z cebra już po pierwszym podjeździe. Dla lekkiego rozjazdu zrobiliśmy jeszcze dwa kółka centrum -> osiedle. Wreszcie pogoda dopisuje.

Przejazd ni z tego, ni z owego.

Czwartek, 11 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Sezon 2010
O 17 Rylu zadzwonił czy idziemy na rower. W sumie, po krótkim przemyśleniu, pora na rower nigdy nie jest zła. Pojeździliśmy trochę po parku (w końcu jest sucho!) i przez deptak wróciliśmy do centrum, a później rozjechaliśmy do domów. Zaczynało robić się ciemno. Jutro może coś dłuższego, wszystko zależy od pogody. W ogóle coś zauważyłem, że mój rower lubi prędkość 35.8km/h. Często pojawia się ona jako maksymalna na moim liczniku...